piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział VII

*3 dni później*

I tak oto wróciliśmy z niezapomnianej przygody nad jeziorem. Było całkiem miło i był to pierwszy prawdziwy wyjazd z przyjaciółmi. Od wczoraj jestem sama w domu, wszyscy gdzieś pojechali. Z Justinem nie rozmawiam od powrotu, tzn. ja próbuje jakoś zagadać ale on nie jest chętny do rozmowy. Wczoraj widziałam Go tylko jak wchodził do swojego pokoju razem z Samantą, a pod wieczór wychodzili z torbami. Cóż, nie będę za nim biegać jeśli ma mnie w dupie i jest szczęśliwy z Samatną. Nudząc się w domu postanowiłam dodać ogłoszenie o pracę. Mimo że nie mam żadnego doświadczenia ani ukończonej szkoły, na pewno znajdzie się jakaś praca. Czekając na odpowiedź , poszłam do kuchni zrobić sobie kawę, włączyłam telewizor i oglądałam „Nastoletnie matki”. Bardzo kreatywnie, choć zastanawiam się czy jest tam chociaż odrobina prawdy.  Telefon przerwał moje zastanawianie się nad świetnym programem.

-Witam, nazywam się Pamela Wous, rozmawiam z  panią Alex Sprous ?
-Tak , przy telefonie.
-Dzwonię w sprawie pracy, czytałam pani ogłoszenie i miałabym dla pani ofertę pracy.
-Na prawdę ? Świetnie. Na czym ma polegać?
-A więc chodzi o prace w jednym z nocnych klubów. Moglibyśmy się spotkać za 30 min. pod centrum handlowym ? 
-Tak oczywiście. Do zobaczenia – rozłączyłam się i zaczęłam się szykować. Jestem zdziwiona a zarazem szczęśliwa że tak szybko zadzwonili. Spięłam włosy w koka i ubrałam się w czarne dżinsowe spodnie, białą elegancką bluzkę i buty na obcasie. Wrzuciłam do torebki wszystko co potrzebne i ruszyłam na spotkanie. Droga minęła dość szybko, przez co byłam przed czasem. Usiadłam na pobliskiej ławce i wypatrywałam jakieś kobity która mogła by przypominać moją przyszłą pracodawczynie . W końcu zjawiła się elegancka, dobrze ubrana kobieta. Od razu udaliśmy się do pobliskiej kawiarni by obgadać wszystkie warunki pracy. Okazało się że już dzisiaj mam zmianę w pracy. Na razie tylko próbnie. Zaczynam o 20. Wróciłam do domu i poszłam wziąć długą kąpiel. Była dopiero godzina 15, więc miałam jeszcze dużo czasu . Po kąpieli zaczęłam przygotowywać sobie jakiś posiłek, a między czasie zadzwoniłam do Davida.

-Cześć, gdzie wy jesteście ? 
-Siema, załatwiamy ważne sprawy, będziemy dzisiaj wieczorem. - odparł na jednym tchu. Taa ciekawe co to są te "ważne sprawy" 
-Mnie nie będzie, znalazłam sobie prace i dzisiaj zaczynam- oczywiście musiałam się pochwalić. 
-Dobra, dzwonimy się potem. Nara - grr jak ja nienawidzę jak chłopak żegna się z dziewczyną słowem "nara" ale cóż... Skończyłam przygotowywać mój posiłek i postanowiłam przygotować jakieś rzeczy do pracy. Miałam być ubrana jak na imprezę więc wyciągnęłam krótkie lekko podarte spodenki, luźną świecącą bluzkę z lekkim dekoltem i dołączyłam dodatki,oczywiście, do tego szpilki. Przygotowana do pracy, rozłożyłam się na kanapie i oglądałam denne seriale. W między czasie przyszedł Justin ze swoją ukochaną Samantą i jak gdyby nigdy nic usiedli obok mnie na kanapie. Nie odezwałam się ani słowem i oglądałam dalej serial. Ale gdy zaczęli się lizać i marać nie wytrzymałam i wyszłam. Udałam się do swojego pokoju i ubrałam wcześniej przygotowane rzeczy . Zeszłam na dół, Justin siedział sam w salonie. Najwidoczniej Samanta już poszła do domu. Nie zwracając na niego uwagi poszłam do kuchni, nalałam sobie soku i usiadłam na jednym z krzeseł. W miedzy czasie do owego pomieszczenia wszedł Justin w samych bokserkach, nalał sobie wody i usiadł obok mnie. Nie wiem o co mu chodzi i najzwyczajniej w świecie w tej chwili mnie to nie interesuje. Spojrzałam ukradkiem na zegarek który wskazywał 19:20. Odłożyłam szklankę do zlewu i wyszłam z kuchni udając się na korytarz by zgarnąć moją torebkę i wyjść. Udałam się na przystanek autobusowy, a po chwili bus przyjechał. W 15 min znalazłam się przed klubem gdzie już było słychać głośną muzykę, tłum powiększał się z sekundy na sekundę. Weszłam tylnim wejściem gdzie zostałam miło przywitana przez resztę pracowników. Założyłam plakietkę z imieniem i zostałam wysłana za ladę. Po chwili ochroniarz otworzył drzwi a wszyscy ludzie zaczęli powoli wchodzić do klubu... 

*******
Witam was z powrotem !! Jak widzicie pojawił się kolejny rozdział. Chciałabym was bardzo przeprosić za moją bardzo długą nieobecność. Rozdział moim zdaniem wyszedł denny. W ogóle mi się nie podoba. I kolejna sprawa, chodzi o komentarze, więc jeśli faktycznie czytacie to opowiadanie to piszcie te komentarze dzięki wam będę szybciej dodawać rozdziały i częściej. Więc komentujcie !!! 
Dziękuję za tak dużą liczbę wyświetleń ♥ Jesteście kochani tylko braknie tych komentarzy. 
Wesołych, spokojnych świąt wam życzę. Smacznego jajka i w ogóle ♥



sobota, 1 marca 2014

Rozdział VI


Obudziłam się o 6 rano i byłam całkiem wyspana. Wstałam z łóżka i udałam się na dół z nadzieją że ktoś jeszcze się tak wcześnie obudził. Niestety nikogo tam nie było, wszystkie śpiochy jeszcze śpią. Wróciłam z powrotem do pokoju, wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w luźne ciuchy i ponownie zeszłam na dół, by przygotować śniadanie.
Przygotowując posiłek dostałam SMS-a od Justina

"Niedługo do was dojedziemy. 
Justin . "

Na samą myśl że On będzie z nami uśmiechnęłam się sama do siebie. Choć zastanawiało mnie co miało znaczyć "dojedziemy". Cała w skowronkach dokończyłam śniadanie i poszłam obudzić resztę. Nalałam do dzbanka zimną wodę i poszłam do pokoju Davida. Z rozmachem przechyliłam dzbanek i cała zawartość wylądowała na jego twarzy. Spadł z łózka przy tym lądując twarzą w talerzu z resztkami jedzenia. Wiedziałam że to nie skończy się dla mnie dobrze wiec od razu zaczęłam wiać. Zbiegając po schodach prawie się zabiłam,ale to nic, wstałam i biegłam dalej. Mimo że David mnie wcale nie gonił to uciekałam jak głupia. W końcu się zmęczyłam i wygodnie ułożyłam się na kanapie. Odpoczywając w salonie usłyszałam odgłos silnika, czyli Justin przyjechał . Uradowana wybiegłam na mały tarasik a z samochodu wyskoczył jakiś chłopak szczerząc się jak głupi do sera. Przypominał mi kogoś, ale w wspomnieniach nie mogłam nigdzie umieścić jego twarzy. Tak czy siak Justin wysiadł z samochodu lekko się uśmiechając, chciałam zrobić krok w przód,ale akurat samochodowe drzwi ponownie się otworzyły. Wysiadła długonoga blondynka. Była hmm dość ładna ale jak dla mnie zbyt mocno pomalowana. Miała świetną figurę. Podeszła do mnie wystawiając rękę. Uścisnęłam ją i blado się uśmiechnęłam.

-Alex. Miło mi Cie poznać- powiedziałam prawie nie słyszalnie na co ona się uśmiechnęła.
-Samanta jestem - ścisnęła mocniej moją dłoń i ominęła mnie wchodząc do domku. Justin wyciągał torby z samochodu więc poszłam się z nim przywitać. Nie zwrócił uwagi na to że idę w jego stronę więc podeszłam cichutko i jak najmocniej klepnęłam w tyłek. Zapiszczał jak mała dziewczynka i spojrzał na mnie złowrogo.
- A ty co ? nawet nie przyjdziesz się przywitać? - założyłam ręce pod biustem. Bez wahania podszedł do mnie i przytulił szepcząc do ucha tylko krótkie "Cześć"

****************

Siedzimy na niewielkiej plaży wpatrując się w zachodzące słońce i popijając zimne piwo. Co do Samanty, jest miła, ale nie za bardzo się polubiliśmy, tylko jest jeden problem, podoba jej się Justin. Byli kiedyś razem ale Samanta wyprowadziła się z rodzicami zbyt daleko i niestety zerwali. Cóż, nie mam zamiaru się z nią kłócić, ale nie uznam jej nigdy za przyjaciółkę. Ślini się na widok Justina co zaczyna coraz bardziej mnie wkurzać. Wiem że nie jest moim chłopakiem ale zazdrosna jestem.
-No cóż dzieciaczki - zaczęłam, wstając z koca - idę się cieplej ubrać bo robi się chłodno, a ty David rozpal ognisko. - uśmiechnęłam się i pognałam do domku.  Ubrałam dresy i ciepłą bluzę. Mimo że jest lato, szybko dziś zaczęło robić się ciemno i zimno. Zeszłam do kuchni i wzięłam jakieś kiełbaski, dużo piwa i skręciłam kilka blantów. Między czasie przeszedł Justin.
-Co robisz ? - zapytał jakby nie widział co robię. Czasem wydaje mi się że on jest po prostu głupi. Uśmiechnęłam się do niego pokazując co robię. Na sam widok blanta wyszczerzył się jak głupi.
- Dogadujesz się z Samantą ? - zapytał wskakując na blat i siadając.
- Wiesz znam ją dopiero od kilku godzin, ale wydaje się miła. A Ciebie coś z nią łączy?
-Byliśmy już kiedyś razem, ale nie łączy nas nic więcej niż przyjaźń- stwierdził otwierając butelkę piwa. - Chodź do reszty- pociągnął mnie za rękę, co prawie doprowadziło do mojego upadku. Na szczęście nic sie nie stało z piwami. Taaa w takiej sytuacji zamiast myśleć o sobie myślę o piwach. Wróciliśmy do reszty gdzie toczyła się już rozmowa na temat gejów i lesbijek.
- Do lesbijek nic nie mam, ale do geji tak - stwierdził Chris
-Faktycznie, no bo jakby na to nie patrzeć to geje ruchają się w dupska - podsumował niesmacznie David.
-A ty Alex jaki masz stosunek do tego typu ludzi ? - zapytała Amanda
-Nie mam nic przeciwko, każdy człowiek powinien kochać i jeśli to robi to nie jest ważne czy obdarza uczuciem osobę przeciwnej płci czy tej samej. - ale jestem mądra, pomyślałam se. No bo taka prawda, każdy człowiek ma prawo do miłości i nie jest dla mnie ważne jakiej płci są. Reszta wieczora zleciała bardzo miło. Rozmawialiśmy o wszystkim, jakbyśmy znali się od bardzo dawna. Oczywiście, miło spędzany czas przerwał nam deszcz który nagle zaczął padać. Szybko pozbieraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do domku. To że pada deszcz nie znaczy końca zabawy. Rozpaliliśmy ogień w kominku i usiedliśmy na puchatym dywanie. Od ich przyjazdu, cały czas wpatruje się w Matt'a, wydaje mi się on znajomy, nawet bardzo. Amanda nawet stwierdziła że jest do mnie trochę podobny. Ja tam nie zauważyłam podobieństwa między nami, ale wiem że skądś go znam. Po wypiciu kilku piw, spaleniu paru blantów, zaczęła boleć mnie głowa. Możliwe że to przez ten deszcz. Wyszłam na taras i usiadłam na huśtawce (wiecie jakiej nie ? ;D ) wpatrując się w gwiazdy rozpaliłam papierosa. Myślałam o wszystkim i niczym. Na myśl nasuwał mi się oczywiście Justin, wydaję mi się że go coś łączy z Samantą. Przy ognisku często wymieniali takie "porozumiewające" spojrzenia, uśmiechali się do siebie słodko i w ogóle. Przez tak głębokie rozmyślanie usnęłam. Czułam tylko że ktoś mnie podnosi a po chwili kładzie na łóżku. Odpłynęłam ...


Matt Rouli - ma 18 lat. Jest przyjacielem Justina.

Jak widzicie w końcu dodałam rozdział. Miałam go dodać już dawno ale się nie udało. Z góry przepraszam za takie duże odstępy między rozdziałami. Nie wiem kiedy będzie następny, ale mam nadzieje że jak najszybciej ;)  Dziękuję za komentarze i wyświetlenia niedługo będzie 1000 ;) 
 A więc komentujcie. :) ♥ 


wtorek, 18 lutego 2014

Przepraszam :(

Siema ;(
Wiem że miałam dodać rozdział bodajże w sobotę ;/ niestety go nie dodałam i możliwe że będzie dopiero w weekend . Od wczoraj zaczęła się szkoła i już miałam 3 kartkówki ;( w czwartek mam sprawdzian więc trochę mniej czasu będę przeznaczać na bloga. Ale nie musicie się martwić zawsze znajde czas na przeczytanie nowego rozdziału u Was ;) 
Przepraszam jeszcze raz i do napisania miejmy nadzieje w weekend :* ♥ 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział V - Małpy, które skakały po drzewach

*Tydzień później*
*Oczami Alex*

Jeśli chodzi o mnie i Justina, nie jesteśmy razem. Lubie Go, nawet bardzo, ale nie jestem gotowa. Mężczyzna mnie zranił i nie jestem wstanie jeszcze wejść w jakiś związek. Justin to zaakceptował i stwierdził że poczeka na mnie. David z Chrisem wynajęli domek nad jeziorem i dzisiaj wyjeżdżamy.
-Alex !!!
- No co ? - wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Na dole czekali już spakowani chłopacy i dziewczyna Chrisa. Amanda jest bardzo ładną blondynką o niebieskich oczach. Nogi ma aż do szyi.
- Dalej , bo chce zdarzyć na zachód słońca, ale z tobą to dojedziemy dopiero na wschód- powiedział oburzony Chris. Pognałam szybko do pokoju i wzięłam swoją torbę. Reszta czekała już w samochodzie. Wrzuciłam szybko torbę i ruszyliśmy. Całą drogę wygłupialiśmy się, śmialiśmy, kilka razy zatrzymaliśmy się w maku by coś zjeść. Dojechaliśmy akurat na sam zachód słońca. Nawet nie weszliśmy do domku tylko od razu pognaliśmy na mały pomost, by obserwować chowające się słońce. Nikt się nie odzywał. Każdy wpatrywał się w wielki obiekt chowający się za gęstym lasem. Gdy słońce zeszło nam z pola widzenia w milczeniu wstaliśmy i poszliśmy rozpakować nasze rzeczy.
-Alex, zapomniałam stroju. Mogłabyś mi pożyczyć jakiś? - zapytała z nadzieją Amanda, otworzyłam wielką torbę i wyciągnęłam stroje kąpielowe.
-Skąd ty to wszystko masz ?! - racja, od kiedy zaczęłam chodzić na zakupy z Justinem, kupowałam bardzo dużo rzeczy a tym bardziej stoi kąpielowych. Tak więc, mam ich teraz dość dużo. Wybrała kilka kostiumów i poszła do swojego pokoju. Dopiero teraz uważnie przyjrzałam się mojemu pokoju. Cały domek był zrobiony z drewna, co dawało wspaniały zapach który było czuć w całym domu. Pokoje były małe, ale przytulne, znajdowały się do góry. Na dole był jedynie salon i kuchnia. Byłam w znakomitym humorze, mimo że nie było przy mnie Justina. Od tamtego dnia gdy wyznał że mnie lubi byliśmy nie rozłączni. A teraz jestem tu sama, choć nie tak konkretnie sama bo mam przyjaciół, ale gdy go nie ma w moim ciele, sercu, umyśle jest pewna pustka którą może załatać tylko On. Siedziałam na wielkim puchowym fotelu, przed wielkim oknem. Widok był prześliczny, Wielkie jezioro, do okola las, bezchmurne niebo, lekka poświata słońca nad drzewami. Jest jak w bajce. Z moich rozmyśleń wyrwały mnie małpy, które skakały po drzewach, a tak konkretnie to Chris i David którzy wparowali do mojego pokoju by sprawdzić jakie sprężyste mam łózko.
-  To jest nie fer ! Alex ma najbardziej sprężyste łóżko ! - wrzasnął Chris i zeskoczył na ziemie.
- Wiadomo, w końcu to zawsze najlepszy dostaje wszystko co najlepsze - uśmiechnęłam się do niego , a on spiorunował mnie swoim wzrokiem.
- Masz przejebane Alexiu ! - w tym momencie poczułam jak Chris przerzuca mnie przez ramie i biegnie na dół. Wybiegł z domku i kierował się w stronę jeziora.
-Nie Chrisiaczku , nie błagam - krzyczałam, mógł chociaż poczekać aż się przebiorę. Nic nie wyszło z mojego błagania. Wylądowaliśmy w jeziorze.  Nigdy nie pływałam w rzeczach i było to dość dziwne. Ale to przecież Chris, powinien założyć jakąś firmę "Chris zapewni ci niezapomniane dziwne wspomnienia" tak było by to dobre. Wyszłam z jeziora i podreptałam mokra w stronę domu. Na małym tarasie ściągnęłam ociekające rzeczy i je tam zostawiłam. Pobiegłam szybko do góry by nikt mnie nie zauważył, ale na moje nieszczęście wpadłam na Davida.
-Biegniesz do mnie skarbie ? - uśmiechnął się szeroko i puścił mi oczko.
-Przykro mi, ale nie. - wyminęłam go i teraz już spokojnie podążałam do swojego pokoju. Wzięłam stój kąpielowy, zwiewną błękitną sukienkę i poszłam się wykąpać.

*********************  

Kolejną godzinę siedzimy przy ognisku. Smażąc kiełbaski, pianki, śpiewając, śmiejąc się. Ale brakuje mi Justina. Chciałabym by się tutaj zjawił. Tak po prostu, przyszedł i mnie przytulił. Pewnie dlatego nie pojechał z nami bo poczuł się odrzucony. Ale ja po prostu nie jestem gotowa.
- Aaaaaaa ... Ja już chyba pójdę się położyć - stwierdziła Amanda ziewając. Uśmiechnęłam się do niej sympatycznie na znak że nie mam nic przeciwko.
- Ja też już pójdę. Do jutra - Chris cmoknął mnie w policzek i razem z Amandą udał się do domu. Zostałam ja i David, siedzieliśmy w kompletnej ciszy. A ja zdałam sobie sprawę że nawet nie podziękowałam mu za to co dla mnie zrobił.
-David, możemy pogadać ?
-Jasne, co jest mała ?
-Wiesz, nie miałam okazji by Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłeś, gdyby nie Ty, nie wiem co by teraz ze mną było. - uśmiechnęłam się, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.- Jestem Tobie wdzięczna za to wszystko. Dzięki Tobie, mam w końcu przyjaciół, czuję się bezpieczna. Dziękuję  - kontynuowałam, a kolejne łzy wypływały z moich oczu. To były łzy szczęścia oczywiście.
- Nie ma za co, cieszę się że jesteś tu z nami. Jesteś na prawdę fajną, miłą , piękną dziewczyną. Nie masz już się czym przejmować. - objął mnie ramieniem,a ja cmoknęłam go w policzek,  drugą ręką wsadził do ust blanta, rozpalił go i zaciągnął. Zapach od razu mnie przyciągnął i po chwili to ja zaciągałam się dymem. Siedzieliśmy tak wpatrując się w ognisko które już zaczęło lekko przygasać, a komary zaczęły nas kąsać.
-Zbieramy się mała - zakomunikował David podnosząc się i podając mi rękę. Złapałam ją i udaliśmy się do domu zostawiając ognisko, aby samo zgasło. Wzięłam szybki prysznic a następnie położyłam się spać.
 - Amanda, przyjaciółka Alex, dziewczyna Chrisa.



Siema ♥ 
Więc mamy już V rozdział ;) 
Justina w tym rozdziale niestety nie ma, ale mogę obiecać że będzie w następnym ♥ 
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, nie miałam dostępu do komputera. Ale jest, trochę krótki, następny pojawi się na pewno w tym tygodniu. Niestety od przyszłego tygodnia zaczyna się szkoła i będę dodawać jeszcze rzadziej rozdziały ;( 
Dziękuje za te wszystkie wyświetlenia i komentarze których z dnia na dzień jest coraz więcej . ;) 

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział IV - Wystarczy gest, słowo, by zranić tak boleśnie.

Czytasz = wyraź swoją opinie ♥

*Oczami Justina*

Od kilku dni Alex się do mnie nie odzywa. Unika mojego wzroku, unika tego by znaleźć się ze mną w jednym pomieszczeniu. Słyszę gdy rozmawia z chłopakami, jak się śmieje. Spędzając wieczory z chłopakami i Alex, odsuwam się na bok. Nie odzywam się, jedynie przyglądam się jej. Każde słowo wypowiada tak że po moim ciele przechodzą dreszcze. Czasem mam ochotę się na nią rzucić. Po prostu pocałować, objąć, powiedzieć co do niej czuje. Ale to nie możliwe. Gdy chcę się odezwać nagle w moim gardle staje gul przez który nie mogę powiedzieć ani słowa. Tego dnia zostaliśmy sami w domu, siedziałem zamknięty w swoim pokoju i nie miałem zamiaru  wychodzić. W końcu zgłodniałem i chcąc nie chcąc musiałem zejść na dół. Alex nigdzie nie było ani w salonie, ani w kuchni. Pewnie, tak jak ja siedzi zamknięta w swoim pokoju. Zacząłem przygotować sobie jakiś posiłek.

*Oczami Alex*

Kilku godzinne siedzenie w pokoju mnie już znudziło i do tego zaczęłam robić się głodna. Postanowiłam iść do kuchni by przyrządzić sobie jakieś jedzenie. Gy już doszłam do owego pomieszczenia, moje oczy zobaczyły Justina. Nie zwracając na niego uwagi wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić sobie kanapki. Sama nawet nie wiem czemu się o siebie nie odzywamy, unikamy się. W każdym bądź razie nadal twierdze że nie powinien mnie pouczać ani mówić co mam robić, a czego nie. Bardzo chciałabym by przyszedł do mnie, delikatnie objął i powiedział że czuje to samo co ja. Chciałabym być w końcu szczęśliwa, bez zamartwiania się co będzie jutro. Zrobiłam kanapki i znowu poszłam na górę. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam wygodnie na łóżku konsumując jedzenie. Naszła mnie ochota by zapalić sobie blanta. Justin pewnie mi nie da, choć warto spróbować. Wstałam i powędrowałam do pokoju Justina.

*Oczami Justina*

Leżałem na łóżku, nie myśląc o niczym, wpatrując się w biały sufit kiedy usłyszałem pukanie.
- Proszę - powiedziałem na tyle głośno by osoba za drzwiami usłyszała. Gdy owe drzwi się otworzyły ujrzałem Alex, od razu podniosłem się do pozycji siedzącej. A ona bez słowa podeszła i usiadła na łóżku. Wpatrywałem się przez chwile w nią, by potem odwrócić wzrok gdy na mnie spojrzy.
-Justin,mam taką nietypową sprawę. - powiedziała nie śmiało, lekko się rumieniąc - Czy mógłbyś mi odsprzedać towaru na jednego blanta ? - wytrzeszczyłem oczy i patrzałem na nią w wielkim szoku. Chociaż nic w tym dziwnego nie było, ale sam fakt że się do mnie odezwała. Choć nie tak wyobrażałem sobie naszą rozmowę. Ale ok. Niech jej będzie. Podszedłem do małej szafki i wyciągnęłam trochę towaru z małego dipaku. I podałem jej. Chciała mi wetknąć pieniądze, ale się nie zgodziłem. Zabrała towar i dziękując wyszła z pokoju. Choć po chwile wróciła po bletki i trochę tytoniu.

*Oczami Alex*

Usiadłam na łóżku, przysunęłam stolik i odstawiłam wszystko co potrzebne. Marihuanę pomieszałam z tytoniem, a następnie skręciłam blanta. Rozpaliłam i od razu poczułam piękny zapach tego jakże dobrego narkotyku. Choć w sumie w smaku nie jest zbyt dobry. Po spaleniu połowy nie miałam już siły dalej. Poszłam do pokoju Justina, bez pukania wjechałam ale go tam nie było. Po chwili usłyszałam lejącą się wodę. Pewnie poszedł się wykąpać. Brawo Alex, już myślałam że na to nie wpadniesz. Chociaż może robi siku a woda mu pomaga bo wcześniej nie mógł tego zrobić ? Rozmawiałam sobie, sama ze sobą do czasu gdy z łazienki wyszedł Justin. Miał przewieszony w okół pasa ręcznik. Krople wody z włosów spływały po twarzy i po nagim torsie. Tak ciałko to on miał nie złe. Co ja mówię , nie złe ? To mało powiedziane, miał fenomenalne ciało.
-Justin !! Musimy pogadać - powiedziałam pewna siebie i poklepałam miejsce obok mnie. Przysiadł na wyznaczone mu miejsce i patrzał na mnie swoimi wielkimi oczami.
-Wiesz.. nie chce się z tobą kłócić, chciałabym żeby między nami było wszystko dobrze. - szepnęłam - Polubiłam Cię bardziej niż innych chłopców. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Gdy Cię widzę, w moim brzuchu zaczynają latać biedronki. Jest to takie miłe uczucie, choć trochę jakbym była głodna. Dobra nie ważne. Po prostu chciałam Ci powiedzieć że Cie bardzo lubię. Nie ważne czy ty czujesz to samo, po prostu nie chce się z tobą kłócić bo to mnie rani. Wystarczy gest, słowo, by zranić tak boleśnie, zniszczyć szansę, cienką nić porozumienia. - uśmiechnęłam się słodko, czekając na jakąkolwiek odpowiedź, której niestety nie usłyszałam. Wstałam i miałam zamiar wyjść, kiedy Justin lekko chwycił moją rękę i przyciągnął do siebie. Otulił swoimi dłońmi moją twarz i spojrzał głęboko w oczy.
-Lubie Cię tak samo mocno jak ty - szepnął tuż przy moich ustach i po chwili złączyliśmy się w jedność. Jego pulchne, miękkie usta dotykały delikatnie moich. Byłam pewna co do swoich uczuć...



Awww.. czy Justin i Alex zostaną parą ? 

Dodaje dzisiaj jeszcze jeden. Ze względu na to że teraz nie będę miała dostępu do komputera, ale rozdziały będę pisać na kartce a potem tylko przepisze i opublikuje <3 
Więc palce w ruch i proszę mi tu nastukać swoje opinie <3 
Do napisania niedługo słoneczka ♥ 


Rozdział III

Przeczytasz -> Skomentuj 

" Byłam w pokoju, dobrze mi znanym. Leżałam na materacu. Nie mogłam się ruszyć. Po chwili drzwi z rozmachem się otworzyły. Stanął w nich Tim.
-No kochanie, widzę że się stęskniłaś.- uśmiechnął się złośliwie. 
-Myślałaś że uciekniesz mi ? Wiem gdzie jesteś i możesz się mnie niedługo spodziewać. Nie będę już taki miły jak dotychczas. Będziesz cierpieć bardziej niż ci się wydaje. Będziesz błagać bym przestał ale to Ci nic nie da ! Dopadnę Cię! - wrzasnął po czym wyszedł. W głowie huczały mi dwa słowa "Dopadnę Cię ". 

Obudziłam się spocona i ze łzami w oczach. Co jeśli ten sen był formą przepowiedni ? Co jeśli on na prawdę wie gdzie jestem ? Pojawiały się pytania na które nie było odpowiedzi. Miałam tylko nadzieje że jestem bezpieczna w tym domu z moimi przyjaciółmi. Tylko czy mogę ich nazwać przyjaciółmi ? W końcu znamy się od wczoraj. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zauważyłam małą kartkę na stoliku.

"Będziemy koło 16-stej. Rozgość się .
D & J "

Wstałam z łózka zgarniając świeży ręcznik i powędrowałam do łazienki. Nalałam do wanny prawie gorącą wodę i delikatnie weszłam. Na początku temperatura wody sprawiałam mi lekki ból, ale potem się przyzwyczaiłam. Długo moczyłam się w wodzie , zastanawiając się co będzie ze mną dalej. Wyszłam z wanny i od razu zorientowałam się,że nie mam żadnych ciuchów na przebranie. A przecież nie będę chodzić cały czas w jednych. Pomaszerowałam do pokoju Justina. Otworzyłam szafę i wyjęłam spodnie dresowe i jakąś bluzkę. Swoją drogą ma on więcej ciuchów niż ja kiedykolwiek. Zeszłam na dół by zrobić sobie kawę i jakieś śniadanie. Na dole siedział już Chris. A myślałam że będę sama. Nastawiłam wodę na gaz i wyciągnęłam dwa kubki. Zalałam kawę i powędrowałam do salonu gdzie siedział Chris.
-Cześć Chrisiaczku - uśmiechnęłam się do niego serdecznie i postawiłam przed nim kubek.
-Siema, dzięki- uśmiechnął i chwycił kubek z kawą. Z pośród wszystkich chłopaków On wydała mi się najmłodszy. Jego twarz była jeszcze dziecięcych rysów i gładka jak pupcia niemowlaka. Oglądaliśmy telewizje do 14 i w końcu postanowiłam się ruszyć z kanapy i zrobić obiad.
-Pomożesz mi ? - uśmiechnęłam się słodko, na co kiwnął tylko twierdząco głową wstając z fotela i kierując się w stronę kuchni. Przygotowaliśmy potrzebne składniki i zaczęliśmy prace. Ja doprawiałam mięso i kroiłam warzywa na surówkę a Chris obierał ziemniaki, co nie zbyt dobrze mu wychodziło.Zachichotałam widząc jak kaleczy się obierając te nieszczęsne ziemniaki.
-Odpocznij sobie, ja obiorę do końca- powiedziałam i przejęłam Jego prace. On usiadł wygodnie i odpalił blanta. Zaciągnął się kilka razy, a ja mogłam poczuć przyjemny zapach marihuany. Kręciło mnie to. Dym rozpowszechnił się po całej kuchni.
- Chcesz spróbować ? - zapytał Chris podając blanta. Wahałam się, czy zapalić czy nie. A co jeśli się uzależnię czy coś ? Nigdy nawet nie pomyślałabym że stanę w takiej sytuacji. Ale cóż, raz się żyje. Chwyciłam skręta i dość mocno pociągnęłam. Od razu zaczęłam kaszleć na co Chris dość głośno zaczął się śmiać. Kolejne buchy wchodziły już gładko, czasem jedynie kaszlałam bo było to dość mocne. Jedynym słowem byłam najarana. Wszystko wydawało mi się zwolnione. Moje ruchy gdy obierałam te ziemniaki były spowolnione z 10 razy. Nie zwracałam uwagi na to co się dzieje do o koła. Chris coś opowiadał o tym że chciał zostać pogodynką i nawet zaczął udawać że właśnie przedstawia pogodę na pustej ścianie. Wyglądało to dość komicznie. Patrzałam na ścianę na której była "mapa" od pogody. Ściana wybrzuszyła się i wyglądała, jakby nagle stanęła w płomieniach. W moich oczach pojawiło się przerażenie. Nie odróżniałam rzeczywistości od tego co dzieje się w mojej głowie pod wpływem narkotyku. Zaczęłam się bać. Nie wiem czego. I to jeszcze bardziej mnie przeraża. Przez chwile wydawało mi się że cały świat jest naćpany. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 15:50, chłopcy mają być już niedługo, więc zaczęłam nakrywać do stołu. Chłopcy akurat przyszli gdy nakładałam jedzenie na talerze.
-Mmm co tak ładnie pachnie ? - powiedzieli na raz David i Justin wchodząc do kuchni.
-Przygotowałam dla was obiad - uśmiechnęłam się słodko i położyłam talerze na stole. Od razu usiedli na krzesłach i zaczęli jeść. Justin od razu zauważył moje czerwone oczy. Przez cały obiad nikt sie nie odzywał. Każdy w spokoju konsumował swoje jedzenie. Chrisowi chyba bardzo smakowało bo zaczął wylizywać swój talerz a także mój.
-Przypierdol sobie czasem. Dla urody, dla zdrowia. nieważne. Ale przypierdol - stwierdził Justin patrząc na chłopaka który lizał talerze. Wszyscy wybuchli niepohamowanym śmiechem, a Chris obraził i wyszedł do kuchni biorąc wszystkie talerze. Dopiero gdy wstałam od stołu Justin zauważył ze mam na sobie Jego ciuchy. Od razu na jego twarz wkradł się lekki uśmiech.
-Poszedł by ktoś ze mną na zakupy i do fryzjera ? - zapytałam i zrobiłam minę szczeniaczka. Musi ktoś się zgodzić.
-Jasne , ja mogę iść - uśmiechnął się Justin i od razu ruszył w kierunku drzwi . Wsunęłam szybko buty i pognałam do jego samochodu. Szybko dojechaliśmy do fryzjera. Ścięłam lekko włosy i przefarbowałam je na czarno. Nie powiem, wyglądałam dość ładnie. Justinowi chyba się także podobało bo wlepiał we mnie te swoje śliczne czekoladowe oczy przez cały czas. Wybraliśmy się jeszcze do kilku sklepów w celu zakupu jakiś ciuchów. Potem po jakże wyczerpujących zakupach poszliśmy coś zjeść. Zajęliśmy jeden z wolnych stolików i czekaliśmy aż przyjdzie kelner. Podeszła do nas ładna blondynka z długimi nogami. Słodko uśmiechała się do Justina, a ja poczułam zazdrość ? Tak, poczułam się zazdrosna. Nie powiem, podobał mi się On. Pierwszy raz obdarowałam kogoś uczuciem. Wcześniej nie było mi to znane. Nie chciałam mu wyznać co czuje, pomyślałby że jestem jakąś idiotką. Po 2 dniach znajomości zakochałam się w chłopaku. STOP ! Ja się nie zakochuje.! W ogóle o czym ja myślę. Nie dam rady wytrwać w związku, całować się, czuć Jego dotyk na sobie. Nie po tym co przeszłam. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Justina.
- Paliłaś coś dzisiaj prawda ? - niepewnie kiwnęłam głową. - Wiedziałem, że Chris coś Ci da. Nie wpakuj się w to gówno. Tak będzie dla Ciebie lepiej. Ja jeszcze jakoś wyglądam, ale spójrz na Matta lub Alana wyglądają jak wrak człowieka.
-Zauważyłam że wyglądają gorzej od reszty, ale Ty nie powinieneś mi mówić co mam robić, nie przeszedłeś tego co ja, nie wiesz jak to jest być sponiewieraną, wykorzystywaną, przetrzymywaną przez kilkadziesiąt miesięcy. - łzy oczywiście zaczęły spływać po moich policzkach - wiesz jak się czułam gdy Tim robił mi zdjęcia gdy byłam rozebrana a później pokazywał je kolegą? Nie wiesz. Nigdy nie poczujesz tego co ja czułam. Więc nie pierdol mi co będzie dla mnie najlepsze. - po moim jakże mądrym monologu, po prostu wstałam z krzesła, zabrałam moje rzeczy i wyszłam. Nałożyłam kaptur na głowę i zaczęłam podążać w stronę "domu".

*Oczami Jusina*

Wyszła. Tak po prostu, wstała i wyszła. Nie chciałem jej zranić. Nie wiele myśląc, wstałem zapłaciłem za jedzenie i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Zaparkowałem samochód na podjeździe i wszedłem do środka. Przy drzwiach stały buty Alex. Więc cała i zdrowa doszła do domu. Udałem się do kuchni, wziąłem sok i podreptałem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżko i zacząłem rozmyślać. Na myśl nasunęła się Alex. Tylko o niej potrafiłem myśleć, o jej cudownym uśmiechu, mocno zielonych oczach, o ustach które były dość pulchne, ale nie za bardzo. Zamknąłem oczy i wyobrażałem sobie ją w moich objęciach. Całując ją po szyi szeptałem słodkie słówka na które ona się uśmiechała. Darzyłem ją uczuciem, nie takim jak inne dziewczyny. One były dla mnie nikim. Były tylko na jedną noc. A Alex chciałem zatrzymać na zawsze...


Rozdział zawiera cytaty z książki "My dzieci z dworca ZOO" Christiane F.
No to mamy kolejny rozdział. Bardzo dziękuje za wyświetlenia ale dodajcie jeszcze do tego komentarze i będzie wspaniale !! ♥ 
Kolejny rozdział dodam gdy zaczniecie się udzielać <3 bo chcę wiedzieć że czytacie moje wypociny <3
Jeśli prowadzisz bloga ze swoim opowiadaniem <3 zostaw link w komentarzu, na pewno zajrze ♥

Jeśli chcesz być informowana/ny o nowym rozdziale zajrzyj do zakładki "Informowani ♥" 

Więc KOMENTUJCIE ♥

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział II

Po przeczytaniu, odpowiedz na pytanie z ankiety <3 

-Udało się !! - wrzasnęłam w głębi siebie opuszczając ulice mojego tymczasowego zamieszkania. Biegłam najszybciej jak potrafiłam, by oddalić się jak najdalej. Jednak on ma nadal nade mną przewagę, ma samochód którym może przyjechać tu w niecałą minute. Zaczęłam błądzić po wąskich ciemnych uliczkach. Nigdy tu nie byłam , choć wychowywałam się tutaj od małego. Nigdzie nie wychodziłam , na początku miałam nauczanie domowe. Potem moja mama zmarła i jakoś się tak stało że olałam uczenie się co też spowodował Tim. Zastanawiałam się gdzie mam pójść. Przecież nie mam gdzie mieszkać, mam jedynie pieniądze które odkładałam na moją 18-stkę. Nie starczy mi na wynajęcie mieszkania, do tego na jedzenie i na jakieś ubrania. Z rozmyśleń wyrwała mnie osoba na którą wpadłam.

-Przepraszam- rzuciłam szybko, wstając z ziemi. Dopiero teraz zorientowałam się że wpadłam na dość przystojnego chłopaka. Jego oczy były mocno niebieskie, a pod nimi widniały lekkie fioletowe wory które mogoły świadczyć o zmęczeniu.
-Nic się nie stało. Jestem David. Miło mi.- wyciągnął do mnie rękę. Patrzyłam na nią jak idiotka. Miałam dystans do mężczyzn, bo właśnie on wyrządził mi wielką krzywdę. Ale co miałam zrobić ? Nie znałam nikogo. Podałam mu rękę, lekko ją ściskając.
-Mnie również. Jestem Alex- uśmiechnęłam się nieśmiało, a na moje policzki wkradł się rumieniec. David od razu to zauważył i odwzajemnił uśmiech. Był bardzo słodki kiedy się uśmiechał. W jego policzkach przez uśmiech pojawiły się małe dołeczki, co spowodowało u mnie jeszcze większy uśmiech. Zdałam sobie sprawę że już sama zapomniałam kiedy tak na prawdę i szczerze się uśmiechnęłam.
-Co tu robisz o tak później porze? O tej godzinie jest tu bardzo niebezpiecznie- co miałam mu powiedzieć ? No wiesz uciekłam właśnie od mojego ojczyma który się nade mną znęcał.
-Yyy zgubiłam się.-powiedziałam wymyślając jakieś kłamstwo.
-Gdzie mieszkasz ? To cię odprowadzę - uśmiechnął się szeroko wystawiając rękę bym mogła ją złapać.
-Yyy nie trzeba , dam sobie radę sama. - uśmiechnęłam się życzliwie odwracając się i idąc w innym kierunku. Chłopak podbiegł do mnie i chwycił za ramie. Od razu wspomnienia dały górę i przypomniał mi się dotyk Tima. Mimowolnie łzy zaczęły się zbierać i opuszczać moje oczy. Chłopak odwrócił się i ujrzał moje łzy. Widział że coś jest nie tak. Jego oczy wypełnił smutek, troska i zakłopotanie.
-Przepraszam jeśli zrobiłem coś nie tak. Ale widzę że coś cię gryzie. Może się przejdziemy? - zgodziłam się. Zaufałam mu, mimo tego że znałam Go dopiero od 5 minut. Zabrał mnie nad jakiś wodospad , było naprawdę bardzo miło. Opowiedział mi dość dużo rzeczy o sobie. Dowiedziałam się że jest uzależniony od narkotyków.
- Dlaczego zacząłeś ćpać ? - zapytałam po dość długiej ciszy.
- ahh .. Człowiek automatycznie się uczył, że wszystko, co wolno, jest potwornie nudne, a ciekawe tylko to, co zabronione.
- Nie myślałeś by skończyć to ? Przestać ćpać i żyć normalnie ?
- Kiedyś myślałem, ale żeby z czymś skończyć to najpierw trzeba wiedzieć po co. A ja nie wiem . - odpowiedział mało się przejmując, może dla niego ćpanie właśnie było normalnym życiem. Choć może to kiedyś doprowadzić do szybkiej śmierci.
- To może teraz Ty powiesz coś o sobie- uśmiechnął się lekko do mnie. Wcale nie miałam ochoty opowiadać o sobie. Ale z drugiej strony mam w końcu kogoś z kim moge się zaprzyjaźnić, zwierzać, płakać przy Nim, a On będzie przy mnie bez zwględu co się stanie. Opowiedziałam w jak najmniejszym skrócie mu całą moją historie. Na sercu zrobiło mi się lżej, ale na samo wspomnienie zaczęłam płakać. Chłopak widząc moje łzy,objął mnie ramieniem. Czułam się przy nim tak bezpiecznie, jak jeszcze nigdy.
-Chodź przedstawię Cię moim znajomym- powiedział podnosząc się z ławki na której siedzieliśmy i wystawił dłoń, za którą bez namysłu chwyciłam. Szliśmy mało oświetlonymi ulicami, to nawet lepiej , bo co bym miała zrobić gdybym spotkała Tima. Po kilku minutowym spacerze doszliśmy. Dom był wielki, nie przypominał także żadnej meliny ćpunów. Weszliśmy do środka i osłupiałam. Wnętrze tego domu było tak piękne, wszystko było ułożone i czyste. Nie spodziewałam się tego. Na wejściu można było jedynie poczuć zapach papierosów, który nawet całkiem mi się podobał. David zaprowadził mnie do salonu gdzie siedzieli chłopacy.
-Cisza !! - wrzasnął - Chciałbym wam przedstawić kogoś. To jest Alex nasza nowa koleżanka- uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam
-Cześć - powiedziałam nieśmiało,widząc tylu chłopaków.
- Więc tak to jest Chris , Chaz , Matt , Alan , Liam , Niall - każdy z chłopaków podszedł do mnie i uścisnęli moją dłoń , Chris nawet delikatnie ucałował moją rękę.
- Alex będzie z nami przez jakiś czas mieszkać, więc bądźcie dla niej mili !  - oznajmił David. Spojrzałam na niego zdziwiona, przecież nawet nie ustalaliśmy że mam tu zamieszkać.
-Kurwa, kto naniósł tyle błota ?! - krzyknął nieznajomy mi chłopak. Wchodząc do salonu zauważył mnie i od razu się uśmiechnął.
-Witaj piękna. Jestem Justin - przedstawił się i słodko się uśmiechnął. Jego uśmiech był taki szczery no i do tego słodki , włosy miał postawione na żel . Jego oczy czekoladowe przyprawiały o dreszcze , usta były pulchne koloru malinowego. Miał na sobie biały podkoszulek który ukazywał jego mięśnie brzucha i ręce całe wydziarane. Normalnie IDEAŁ .!
- Cześć, miło mi Cię poznać. Jestem Alex - powiedziałam bardziej nie śmiało niż gdy przedstawiłam się chłopakom.
-Alex mmmm piękne imię - powiedział zamykając oczy i zadzierając głowę do góry, jakby marzył.
- Dobra Bieber , nie rozczulaj sie tu , tylko idź zrobić młodej coś do picia - oznajmił David i dziwnym spojrzeniem obrzucił Justina. Tego dnia zdałam sobie sprawę że nie każdy facet musi być taki jak Tim. David i jego koledzy wydawali się opiekuńczy , troskliwi i mili. Nie ważne było że zażywali narkotyki. Polubiłam ich pierwszego dnia. Bieber przyniósł mi ciepłe kakao i koc. Usiadłam na jednym z wolnych foteli i wpatrywałam się w każdego chłopaka. Siedzieliśmy do później godziny , rozmawiając o jakiś głupotach, nie zaprzątając sobie głowy problemami. Ok 4 zrobiłam się senna. Justin zaprowadził mnie do pokoju w którym miałam spać , dał mi jakieś ciuchy i przyniósł pościele. Od razu jak się położyłam. Zasnęłam.



No więc mamy II rozdział. Dodaje go dzisiaj bo wcześnie wstałam i mogłam go dokończyć :) 
Podoba się ? To skomentuj <3 
Oczywiście, żebyście nie pomyśleli sobie że zależy mi tylko na komentarzach. Chodzi o to że jeśli skomentujesz to wiem że dla kogoś to piszę :) 
Nie wiem kiedy się pojawi następny, postaram się dodać jak najszybciej ;))